wszystko zaczęło się, gdy zaszłam w ciążę...
spędzając więcej czasu w domu postanowiłam, że nauczę się szyć na maszynie.
Najpierw były poduszki, potem lalki, dalej ubranka dla tychże lal... a skończyło się na... mini domku i mebelkach, co nijak ma się do maszynowego szycia, no ale ;)
Tak oto moja wówczas nienarodzona córka, sprzedająca mi mocne kopniaki, zainspirowała mnie do robienia czegoś, co jak się okazało sprawia mi przeogromną frajdę...
spędzając więcej czasu w domu postanowiłam, że nauczę się szyć na maszynie.
Najpierw były poduszki, potem lalki, dalej ubranka dla tychże lal... a skończyło się na... mini domku i mebelkach, co nijak ma się do maszynowego szycia, no ale ;)
Tak oto moja wówczas nienarodzona córka, sprzedająca mi mocne kopniaki, zainspirowała mnie do robienia czegoś, co jak się okazało sprawia mi przeogromną frajdę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz